niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 10

Hejo!
Długo mnie nie było. Szczerze? Nie miałam weny, motywacji po prostu mi się nie chciało ;)
Ale teraz jestem i próbuję coś naskrobać. Mam nadzieję,że wam się spodoba jeżeli w ogóle ktoś to czyta (poza Arletta H i dziękuję jeszcze raz za komentarze i zmobilizowanie mnie do napisania tego rozdziału ^^) .
Rozdział krótki,ale wprowadzam w sytuację. No i myślę, że wena odrobinę wróciła ,więc za tydzień możecie oczekiwać następnego ^^
Aerosmith <3

P.S. Kto z was był na Impakcie?? Ja byłam na obu dniach i było ZAJEBIŚCIE! Aerosmith dało czadu tak samo Alter Bridge i Walking Papers. Perspektywa zobaczenia nie tylko członków tego pierwszego i drugiego zespołu, ale także mojego kochanego Duffa to po prostu szczyt marzeń!!!!
No i jeszcze Black Sabbath. Pierwszy raz (i mam nadzieję nie ostatni) byłam w "transie" na koncercie. NIESAMOWITE!!! Dziękuję !
No i jeszcze raz zapraszam do czytania ;P
_______________________________________________

- Slash! Mógłbyś przestać- powiedziałam odpychając go od siebie- Nie lubię jak mi się przeszkadza kiedy robię coś ważnego.
Dzisiaj była inwentaryzacja w sklepie i poprosiłam Saula i Stevena ,żeby mi pomogli, ale oni nic tylko ,albo grają na gitarze lub perkusji , albo się wydurniają.Od spaceru z kudłaczem minęły dwa tygodnie. Coraz lepiej się dogadujemy. Slash często zabiera mnie razem ze sobą do klubu, czy idziemy się przejść do sklepu. No i z Adlerem jest o niebo lepiej. Teraz jesteśmy dla siebie jak brat i siostra (oczywiście w dobrym sensie) jak za dawnych czasów. Tego mi brakowało od kiedy przyjechałam do LA. W między czasie jeszcze chłopaki zagrali dwa koncerty w jakiś spelunach ,ale ważne że ćwiczą "obycie ze sceną".
- Dobra ,dobra! Zluzuj stringi!-powiedział Hudson i się wyszczerzył. Walnęłam go w ten pusty łeb.
- Auć! - powiedział Popcorn.
- Weź się nie rozwijaj.-powiedziałam po czym wróciłam do liczenia kostek.- I weźcie się ogarnijcie. Nie po to was tutaj przyprowadziłam . Macie mi pomóc! No już do roboty!- krzyknęłam ,a oni niczym psy z podkulonym ogonem zaczęli liczyć gitary.
 Po trzech godzinach skończyliśmy . Na szczęście chłopaki już nie wkurzali mnie tylko starali się pomóc.
Przy wejściu do Hellhouse leżał jakiś list. Popatrzyliśmy ze Stevenem po sobie ,a Saul w tym czasie podniósł kopertę.
- "Dla Josephine" -przeczytał głośno napis z koperty.- Kto to Josephine? 
- Moja mama -powiedziałam- Ciekawe od kogo?
-Chodźmy zapytać- powiedział Steven hardo. Weszliśmy ,więc do środka. Na środku pokoju leżał Duff (czego można było się spodziewać) ,a w ręce miał kieliszek . Przewróciłam oczami. Nagle z łazienki wyszedł Izzy . Machnął ręką na powitane po czym wyminął nas i wyszedł. Steven szybko pobiegł i rozlożył sie na kanapie, a Slash usiadł na nim. Popcorn oczywiście się wkurzył i zepchnął go z siebie jednak Saul nie dawał za wygraną i tak zaczęła się " fotelowa przepychanka". Uśmiechnęłam się na sam widok po czym weszłam do kuchni, bo to tutaj najwięcej czasu spędza moja mama.
- Cześć mamo. -powiedziałam machając do mamy.
- Hej-powiedziała nieco zmęczonym tonem.
-  Czy coś się stało? - zapytałam zatroskana.
- Nie ,nie tylko wiesz , ten cały Axl robi wokół siebie takie straszne zamieszanie jakby to on był pępkiem świata. Ale w sumie to nic takiego.
- Znowu?!? On cały czas ma jakieś humory. Gdzie on właściwie jest?
-Gdzieś wyszedł. A co masz w ręce- zapytała pokazując na kopertę ,którą trzymałam za plecami.
-Slash znalazł to. Było przed domem. Jest "Do Josephine" -powiedziałam i podałam mamie list.
- Ciekawe co to.-powiedziała i otworzyła kopertę. Szybko przeczytała i cała zbladła. Popatrzyłam na nią zdziwionym wzrokiem. Ona jeszcze raz przejechała wzrokiem po kartce jakby nie mogła uwieżyć w to co czyta i opadła na krzesło.
-Mamo?-zapytałam niepewnie.
 Ona tylko złożyła starannie kartkę i wsadziła ponownie do koperty. Schowała ją do kieszeni w spodniach i przejechała ręką po twarzy.
- Mamo co jest?-zapytałam ponownie pełna obaw.
- Musze się przejść-powiedziała i wstała gwałtownie. - Nie czekajcie na mnie. Kolacja jest w lodówce.- powiedziała na odchodne i już jej nie było.
- Mamo...-szepnęłam cicho. Nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramiona. Byłam przerażona i szybko się odwróciłam ,żeby zobaczyć kto to.
- To tylko ja -powiedział z uśmiechem na twarzy Steven. Przytuliłam się do niego a on zdezorientowany dopiero po chwili mnie objął. - Co się stało? Zapytał zaskoczony.
- Mama otworzyła list.... Potem jakby zbladła i nagle wyszła. Tak po prostu. Nawet mi nie chciała powiedzieć o co chodzi... Martwię się. Jak myślisz co to mogło być. -popatrzyłam na niego pytająco.
- Nie mam pojęcia. Cholera! Nie zostawiła tego listu czy coś?
- Nie, niestety .
- Daj jej czas. Może ci powie jak wróci.
- jeśli wróci-powiedziałam szeptem, jednak Popcorn to usłyszał.
- Nawet nie myśl o tym!-skarcił mnie.- Chodź wracamy do chłopaków.
Usiadłam na podłodze obok lezącego Duffa. Strasznie od niego jebało wódką, ale to było jedyne miejsce gdzie dało się usiąść. Będę musiała potem to sprzątnąć.-pomyślałam. Nagle trzasnęły drzwi . Az podskoczyłam z wrażenia. Nawet nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć kto to. Oczywiście to był nasz "cudowny" Axl. Już po chwili słychać było jego "soczyste" KURWA i trzaskanie kolejnymi drzwiami tym razem do kuchni.
- A temu co ? Kurwa mu nie dała?- zapytał Duff ,który dopiero co się obudził. Trzasnęłam go w tą błąd czuprynę.- Ała! Za co?
- Nie mów tak o kobietach!-powiedziałam. Nie lubiłam kiedy ktoś tak mówił. To poniżanie kobiet. Poza tym tak mówił na moja mamę Eryk. Jebany chuj!
- Ale kiedy to prawda.
- Wcale nie. Już wolę, żebyś nazywał je dziwkami,a nie kurwami. To poniżanie kobiet.
- Ach tak, a dziwka to nie to samo?
- Jasne, że tak ,ale ... Nie będę ci się tłumaczyła! Masz tak nie mówić i już! Przynajmniej przy mnie!-powiedziałam po czym oparłam się o ścianę. Duff tylko przewrócił oczami mruknął pod nosem "kobiety" i walnął się znowu na podłogę.
- Może pójdę zobaczyć co z nim?- zaproponował Saul.
- Myślę, że to dobry pomysł .-powiedziałam. Hudson poszedł ,więc do kuchni. Zastanawiałam się co ostatnio się dzieje z Axlem. Ok, zawsze jest humorzasty,ale od ostatniego tygodnia przechodzi sam siebie. Naprawdę gościa nie ogarniam.

/////////////////////Slash\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\

Otworzyłem drzwi do kuchni z całej siły tak ,że odbiły się od ściany i same zamknęły. Serio zdziwiłem się ,że nie wypadły z zawiasów.
-Kurwa, co to jest?-zapytałem kiedy zobaczyłem Axla trzymającego w lewej ręce dziwne pudełko i mówiącego coś po nosem.- Stary zachowujesz się  jakby kurwa cię opętało!
Axl tylko machnął ręka w moją stronę.
- Może kurwa mi łaskawie wytłumaczysz ,dlaczego wchodzisz do naszego domu jebiąc drzwiami z całej siły?!-krzyknąłem. Wreszcie spojrzał w moją stronę.
- Nic nie rozumiesz! Ty kurwa nic nie rozumiesz! Nie rozumiesz. jasne?!
- To może mi to łaskawie wytłumaczysz?-zapytałem zakładając ręce na piersi.
- Nie zrozumiesz! Albo gorzej będziesz mnie kurwa osądzał! Nie dam ci się osądzać zjebie, nie dam!-krzyknął.
- Kurwa, Axl uspokój się. Wiesz dobrze ,że jesteśmy przyjaciółmi i możesz mi wszystko powiedzieć.
Rudy chwilę się zastanowił , po czym kiwnął głowa i zrobił głęboki wdech.
-Ja...ja -zaczął się jąkać- nie chciałem. To nie t-tak miało być.
- Stary co się dzieje?-podszedłem do niego bliżej. On tylko popatrzył się na mnie, a w jego oczach widacćbyło, że się boi.- Axl, coś ty do cholery zrobił?
- Ja...ja na prawdę nie chciałem. Po-o-oprostu miałem jej kurwa dość.
-Ale o co chodzi? -złapałem przyjaciela za ramiona .-Axl ,kurwa mów!
- To przeze mnie ją znalazł, ale n=ja nie wiedziałem ,że chce jej coś zrobić, rozumiesz? Myślałem, ze chce ją odzyskać. Tak bardzo za nią tęsknił...
- Ale o kim ty mówisz? Kurwa Axl o kogo ci chodzi? Chyba nie...- zacząłem niepewnie.
- Tak, chodzi o Josephine.





1 komentarz:

  1. ŁOJACIEŻESZKURWAPIERDOKONAJEGOMACJEBANASUCZ O,O
    TO BYŁO BOSKIE!!!
    ŚWIETNE!!!
    CUDOWNE!!!
    ZAJEBISTE!!!
    NO BRAK SŁÓW!!! :-D
    MAM NADZIEJĘ,ŻE SZYBKO NAPISZESZ KOLEJNY ROZDZIAŁ I,ŻE WSZYSTKO BĘDZIE OK ;-)
    ALE SIĘ WCZUŁAM :-P

    OdpowiedzUsuń