sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział 21

   Witam! Miałam dodać rozdział w niedzielę najwcześniej, ale udało mi się to zrobić szybciej!!! Mam nadzieję, że się cieszcie z wielkiego COMING BACK XD ale ostrzegam ten rozdział mi nie wyszedł... Jest dziwny i wgl zrobiłam z Katy taką totalnie żałosną idiotkę, ale... mam nadzieję, że zmienicie o niej zdanie dlatego, że spieprzyłam rozdział. Jeżeli to możliwe to, życzę miłego czytania, przepraszam za błędy  i.... proszę o komentarze ;) Są bardzo mile widziane ;)
p.s.Trochę obrazków ode mnie ;)
p.s.2 Dodałam zakładkę "INFORMOWANI" piszcie tam kto chce ,żebym go informowała o rozdziałach ;) Będzie mi łatwiej ^^
Pozdrawiam Wiki

 Od wyjazdu mojej mamy minęły dwa miesiące. W ciągu tego czasu wiele się zmieniło.
Najbardziej spektakularne było to, że gunsom wreszcie się udało! Podpisali kontrakt z Geffen Records! Nawet nie wyobrażacie sobie co tutaj się działo. Tak, a teraz ja muszę to sprzątać...
Oczywiście w międzyczasie mięli jeszcze jakieś spotkania z wytwórniami ,ale ... delikatnie mówiąc odpychali ich od siebie.

!@##$@!!#@@$$@% Pewien wtorkowy wieczór !#$%$@!$%%!

Jak co tydzień siedzimy w The ROXY, bo gunsi grają swój koncert. Jednak ten różnił się od innych. Między innymi ,że było dwóch "gości specjalnych". Nasi wspaniali znajomi Steven, Joe, Brad, Joey i Tom, przyszli zobaczyć chłopaków "akcji". Oczywiście musieli się jakoś wtopić w tłum. Było to bardzo trudne, ale w końcu się udało. Z grubsza to było tak:

Steven- bardzo brzydka kobieta z wielkimi ustami, małymi kucykami i w paskudnej sukience w kwiaty (największa beka dnia);

Joe- kolejna brzydka kobieta (chodź ładniejsza niż Steven, jeśli mam być szczera). Miał na sobie garsonkę( na koncert rockowy?!? Tak samo jak Steven tą sukienkę?!? Serio?!? Z kim ja żyję?!?) i ze swoich kłaków zrobił kucyka;

Tom i Brad- na szczęście nie przebrali się za kobiety ,bo serio nie wiem co bym zrobiła. Nie, oni przebrali się za starszych panów. No wiecie, sztuczne wąsy, okulary, ohydny sweter w kratkę i sztruksy;

 No i został nam ostatni z ekipy Aerosmith - Joey. Ten, nie wiem jak to zrobił, ale wyglądał jak afroamerykanin! Nawet miał afro! Ten człowiek jest niesamowity! Najlepsza charakteryzacja wieczoru...
Ale wracając do naszych "gości specjalnych" wśród nich, dzięki chłopakom, pojawił się Alan- pracownik z Geffen ,który miał za zadanie szukać młodych i obiecujących zespołów. Był ubrany jak typowy biurokrata. No wiecie garniturek, krawacik i teczuszka.... NUDY!
Ale w końcu tak musiał. 

Chłopaki waśnie kończą bis. Coraz więcej ludzi przychodzi na ich koncerty ,a oni czują się ... No jak zespół który dostał swoją szansę i zyskał popularność, czyli zaje-kurwa-biście! 
- Teraz ostatni kawałek!- zaskrzeczał Axl ze sceny.- Dedykujemy go wszystkim naszym fanom! Jest to kawałek wolny, ale napisany przez kurwa jednego z najlepszych piosenkarzy na świecie! Ericka Claptona!
No i zaczęło się. Najwspanialszy utwór artysty. Knocking on heavens door! Cudowny...
Oparłam swoją głowę o ramię najbliższej osoby, którą się okazała najbrzydsza kobieta jaką kiedykolwiek widziałam. Steven chwycił mnie w pasie i razem zatraciliśmy się w dźwiękach cudownej melodii. Oh, ciągle nie mogę uwierzyć, że znam Tylera! No i jeszcze się do niego wtulam... No i jesteśmy tak jakby przyjaciółmi. Marzenia... czasem trochę się sełniają.
 Niestety Guns' N Roses w końcu musiało skończyć, więc czekaliśmy aż ich "fanki" - czytaj groupies- wyjdą z ich garderoby ,a oni za nimi.... Ej, ej! GROUPIES! No chyba zaraz tam pójdę, bo jak Slash... Chodź w sumie to jak bardzo chce a ja mu nie daję... Kurwa dlaczego jestem taka? - moje przemyślenia przerwał Joe. 
- Hej! Katy, co się dzieje ? Jesteś w swoim świecie?- uśiechnął się do mnie szeroko ,trzymając mnie za ramię. 
- No może troszkę..-powiedziałam do niego uśmiechając się lekko.
- Drinka?-zaproponował wskazując na bar.
- Jasne, najlepiej Sex on the beach-powiedziałam i razem zaczęlismy się śmiać. Kątem oka zauwazyłam jak z backstage'u wychodzą dwie skąpo ubrane lasencje. Jak zaraz tam pójdę... No dobra chill- powiedziałam sobie w myślach. Zasmuciłam się trochę,bo co tam Saul robi?!? Mam nadzieję... Kurde ale ja jestem żałosna!  
   Poszliśmy z Joe w stronę baru, oddalając się od reszty. Teraz mogliśmy swobodnie porozmawiać. Wiem, że może to dziwne, ale ze wszystkich członków Aerosmith to właśnie Joe był najmilszy (przynajmniej dla mnie) i to z nim najlepiej się bawiłam. No dobra z Toxic Twins najlepiej się bawi, ale jednak pan Perry był najlepszy.
- Co jest mała?-zapytał patrząc mi w oczy. Spuściłam wzrok.
- No ,bo... -popatrzyłam w stronę drzwi na backstage- tam jest Slash i ja nie wiem co on tam robi...- czuję się jeszcze żałośniej mówiąc to Perremu niż mówiąc to sobie w głowie.
-No to co ty tu jeszcze robisz?-zapytał ze zdziwieniem poprawiając swoje kłaki, które właśnie wypuścił z kucyka.
- W sumie to nie wiem-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. Wzięłam swojego drinka i poszłam do garderoby chłopaków. Otwierając drzwi od razu poczułam swąd alkoholu pomieszanego z papierosami i czymś... bardzo śmierdzącym, ale jednocześnie pachnącym... Co to kurwa może być?
 Popchnęłam drzwi z napisem "roba". Niestety "Garde" ktoś musiał sobie przywłaszczyć... Ciekawe kto... Pewnie Izzy sprzeda gdzieś na giełdzie, albo Adlerek ma swoją teorię co się stało. Pewnie coś w stylu " Widziałem tam elfy no i nie mogłem im pozwolić na to, żeby tutaj zostały, takie samotne". Cały on.
 Weszłam do środka i zobaczyłam chłopaków siedzących sobie spokojnie (?!?) i słuchających Alana. Kiedy tylko Saul mnie zauważył podszedł do mnie ,chwycił mnie za ręce i poprowadził w stronę chłopaków. 
- Katy to jest Alan- przedstawił mi pracownika Geffen.- Alan to moja dziewczyna Katy.
- My się już znamy Slash-powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaków.
Gitarzysta popatrzył się na mnie zdziwionym wzrokiem, ale nic nie mówił. Podeszliśmy do kanapy i usiadłam mu na kolanach.
- Chłopaki-powiedział Alan- to jak? Jesteście zainteresowani?
- Oczywiście!- krzyknął Axl
-To znaczy...- inicjatywę przejął Izzy- Musimy się nad tym zastanowić. No wiesz jako zespół. No i przydało by się spotkać gdzieś tak bardziej oficjalnie.
- Rozumiem- powiedział Alan.- Tutaj macie moją wizytówkę. Z tyłu napisałem wam nazwę restauracji ,w której mam nadzieję ,ze jutro o 18 się zobaczymy. - podał wizytówkę Izziemu ,pożegnał się z chłopakami i wyszedł.
- No nieźle!-krzyknął Alder- Ten gościu jest mega. Daje nam takie dobre warunki. Az chce się kurwa żyć!- krzyknął i oparł się o oparcie fotela. Wszyscy popatrzyli na niego zdziwieni, ale po chwili przytaknęli mu.
- A własne- powiedziałam.- Chłopaki ktoś czeka na was.- uśmiechnęłam się tajemniczo.
- Już zaczynam się bać- powiedział Stradlin i wyszedł. Reszta podążyła za nim.
Oczywiście kiedy zobaczyli Aerosmith byli zdziwieni (zwłaszcza widząc ich w przebraniach). Najbardziej zaszokował ich oczywiście Joey. Ale myślę, że każdego zaszokowałby widok Kramera wystylizowanego na murzyna. Nie codzienny widok. Prędzej zobaczysz Stevena jako kobietę.
W The Roxy siedzieliśmy tak do około czwartej świętując "małe zwycięstwo" Guns N' Roses. Następnego dnia po podpisaniu umowy, była kolejna impreza tym razem w Hellhouse. Było Skid Row i przyjaciele, Aerosmith , Motley i oczywiście Gunsi.

Tydzień po wyjeździe mamy, we wtorek poznałam dziewczynę Duffa. Była niską brunetką ,z bardzo miłym uśmiechem i miała wszystko tam gdzie trzeba. Nie dziwię się McKaganowi, że mu się podobała, gdybym była facetem sama bym ją chciała wyruchać. Ale pomijając tą kwestię jest bardzo sympatyczna. I zakochana w naszym basiście tak samo jak on w niej. To takie słodkie. Ciągle patrzą na siebie tymi maślanymi oczętami i trzymają się za ręce. Duffy zmienił się o 180 stopni. Nie pije tak dużo wódki, a zwłaszcza gdy ma się spotkać z Madison*. No wiecie "ogranicza". Półtora butelki dziennie, a kiedy spotyka się z wybranką tylko jedną, ale czasem zdarza się i pół!!!!!! To po postu najlepsza rzecz jaka go spotkała.

Wracając do teraźniejszości. Siedzę teraz na fotelu i wpierdalam czipsy, bo mam dzisiaj wolne, a chłopaki są w studio. Muszę chyba tu posprzątać, ale tak baaaaaaardzo mi się nie chce... Może namówię Duffa , żeby to zrobił. Ostatnio jakoś taki potulny się zrobił. Albo nie Adlerka. Powiem mu, jeżeli będzie naćpany, że królowa elfów kazała mi przekazać, że ma posprzątać ten syf, bo zabierze mu werbel z jego nowej perkusji. Właśnie! Steven i jego nowa perkusja. No to jest związek idealny. Dostał nowiuteńką perkusję. Jest cała czarna i po jakiś trzech tygodniach ciągle cała i cięgle się świeci!!!!! Nasz dywan ciągle ją poleruje i dba jak nie wiem o co. To jest całkiem urocze, bo zwykle nie dba o rzeczy. Kochany Steven.
Moje rozmyślania przerwał dzwonek telefonu. Zastanawiam się kto to może być. Podniosłam słuchawkę i usłyszałam znajomy głos.
- Mama?- powiedziałam.
- Cześć skarbie ! Co u was?-zapytała pogodnie.
- W porządku a u ciebie?-zapytałam lekko zdezorientowana. Nigdy nie była aż tak pogodna.
- Wiesz... spotykam się z takim jednym- i wszystko jasne.- Ale nie po to dzwonię. Dzisiaj wysłałam ci pieniądze. No wiesz te od babci. Powinny jutro być ,ale nie jestem pewna.
-Świetnie. Dzięki mamo. A wracając do spotykania się z kimś...-zaczęłam jednak nie było mi dane zakończyć.
- To świeża sprawa kochanie. Porozmawiamy kiedy indziej. Pa kocham cię.
- Ja ciebie też.- powiedziałam i odłożyłam telefon. Ważne ,że ten ktos daje mamie dużo radości nie jest smutna. Uważam, że to najważniejsze.
Wróciłam na swoje miejsce i postanowiłam się chwilę zdrzemnąć. Odpłynęłam.

- Katy.- usłyszałam cichy słodki szept mojego chłopaka. Otworzyłam lekko oczy i zobaczyłam jego kłaki blisko mojej twarzy. Przeciągnęłam się.
W ciągu tych dwóch miesięcy mój związek ze Slashem "kwitł". Było dużo całusów; przytulanek; słodkich słówek; macania, ale nic więcej. Czasem się kłóciliśmy, ale chwilę potem znowu się całowaliśmy. Było prawie jak w bajce. Prawie, bo nie zawsze Slash był zadowolony. A to dlatego, że nie chcę z nim iść do łóżka... No wiem ,wiem gwiazda rocka i w ogóle SEX ,DRUGS AND ROCK N' ROLL. Ale nigdy tego nie robiłam i boje się... W sumie czasem zastanawiam się niby czego się tak boję. No może tego, że mieszkamy w Hellhouse i nie ma prywatności? Tak, chyba najbardziej tego.

Przyciągnęłam Slasha do siebie i musnęłam jego usta swoimi. On od razu jak poczuł moje wargi zaczął mnie całować. Najpierw delikatnie potem coraz bardziej namiętnie. Uwielbia te nasze całusy na dzień dobry.
- Dobra Slash -odczepiłam się od niego.- Trzeba się wziąć w garś- powiedziałam wstając. On jednak położył mnie z powrotem na łóżku , tym razem także kładąc się na mnie.
- Nie ma takiej opcji- powiedział i znowu zaczęliśmy zmysłowy taniec naszych języków.
- Kurwa! Weźcie wynajmijcie sobie pokój- krzyknął Axl. Oderwaliśmy się od siebie i od razu zaczęliśmy się śmiać.- No niby co was tak śmiesz? Nie mam ochoty , żebyście się pieprzyli na MOJEJ kanapie- powiedział akcentując przedostanie słowo.
- Spierdalaj!- powiedział Slash i znowu mnie zaczął całować. Teraz schodził coraz niżej. Zaczął całował mnie po szyi,a potem dekolcie.
-  Slash-- zaczęłam.
-Hmm?- wymruczał mi w szyję.
- Musimy pogadać.- Powiedziałam i zepchnęłam go z siebie na podłogę. Wyglądało to bardzo zabawnie. Był taki zdezorientowany, a jego cylinder się zsunął z jego głowy.
- Brzmi poważnie- przerwał nam Adler, po czym uciekł do kuchni.
- Wiesz, moja mama wysyła mi ten spadek po babci i tak sobie pomyślałam... Bo wy niedługo dostaniecie jakąś kasę... No i pomyślałam, żebyśmy kupili może jakiś dom. Taki Hellhouse dwa czy coś...- spusciłam wzrok- Co o tym myślisz?
- Hm... Trzeba zapytać chłopaków, ale myślę, że to genialny pomysł. Trochę prywatności nam nie zaszkodzi. Powiedział zbiżając się do mnie i znów całując.
- GENALNY POMYSŁ!- wybiegł z kuchni Adler- Duff też tak uważa, ale gada z Madison więc nie może wam tego powiedzieć osoboście. Katy! Jesteś wspaniałomyślna! Za to cię tak kocham1- powiedział i wtulił się we mnie. Zaśmiałam się .Było to tak bardzo w stylu Stevena, że jara się dziwnymi rzeczami.
- Myślę, że chłopakom się pomysł podoba tylko trzeba pogadać z Alanem o kasie.- powiedział Izzy wychodząc z kibla. Zastanawiam się czy tylko Axl tego nie słyszał.- Myślę, że to genialny pomysł, bo wkurza mnie to ,że nie ma tu prywatności i wreszcie będę mógł hodować... - popatrzyłam na niego- e..e... MARCHEWKI! No przecież wiesz jak kocham warzywa.-powiedział i uśmiechnął się do mnie zakłopotany. Popatrzyłam na niego i nie mogłam  uwierzyć. Z kim ja mieszkam?

*Nie pamiętam jak nazwałam dziewczynę Duffa dlatego JEST Madison  I TAK BĘDZIE! ;p







11 komentarzy:

  1. Skomentuję jutro, ok?

    I ten no...
    TYLER JEST NAJLEPSZY! XD
    Bo to mój facet i nie tykać go!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne ;) Dlatego tutaj bardziej jest Joe ;p Jednak uważam ,że Tyler też CUDOWNY :*

      Usuń
    2. Jezu, nic mi się dzisiaj nie chce.
      Kurde, no przecież to oczywiste, że Kramer potrafi wszystko, dlatego nie miał problemu z przemianą w murzyna! On umie wszystko. Czekaj, chyba nie powinno się mówić "murzyna"...
      No i prawidłowo! Gunsi robią postępy! Zanim się obejrzymy na ich koncerty będą przychodzić tysiące ludzi... Te dzieci tak szybko rosną. XD
      I pora na Tylera - On byłby świetną kobietą! Albo jednak nie... Matko Boska, nie. Weźcie to ode mnie! Steven, kocham Cię, ale "to"... Nie! :D
      Wyprowadzają się z Hellhouse'u? Dobra, będą mieć więcej miejsca i w ogóle. No i Slash będzie mógł spokojnie wyruchać Katy. XD
      To już wszystko, bo muszę lecieć na obiad... Tak późno, wiem.
      Weny!

      Usuń
  2. Joey murzynem... xD Jak? xD
    No widzę, że Gunsi robią postępy :P Zanim się obejrzymy już wydadzą płytę i będą sławni na cały świat xD Ciekawe jak w tym wszystkim odnajdzie się Katy ;P
    I wcale jej się nie dziwię, że tak działa :P wręcz przeciwnie. Może w końcu znajdą trochę prywatności w Hellhouse 2 .. Uhuhu jak romantycznie xD
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. JAKIM KURWA CUDEM KRAMER ZMIENIŁ SIĘ W MURZYNA?! O.O
    WIESZ...
    CHYBA JEDNAK NIE CHCĘ WIEDZIEĆ
    NO CÓŻ
    WSZYSCY WIEMY, ŻE STEVEN PIĘKNĄ DZIEWCZYNĄ NIGDY NIE BĘDZIE
    ALE CZO TAM XD
    KATY I SLASH S A CUDOWNĄ PARĄ
    TACY SŁODCY
    OJ NO NIECH KATY JUŻ SIĘ Z NIM RUCHA
    JEBANA CNOTKA SIĘ ZNALAZŁA XD
    UUU GUNSI PODPISALI KONTRAKT
    BOSKO! :D
    HHMMMMM MYŚLĘ, ŻE DOBRY POMYSŁ Z TYM MIESZKANIEM
    ALE NIE ZROZUMIAŁAM TROSZKĘ...
    BĘDĄ RAZEM WSZYSCY MIESZKAĆ CZY TYLKO KATY I SLASH?
    MAM NADZIEJĘ, ŻE WSZYSCY
    BO W KOŃCU WSZYSCY SIĘ CIESZYLI
    NAWET IZZY (?!?!)
    AXL I JEGO KANAPA XD
    NIECH SIĘ Z NIĄ OŻENI XD
    DOBRA WHATEVER
    ROZDZIAŁ ŚWIETNY
    CZEKAM NA KOLEJNY
    WEEEEEEEEEEEEENY
    PS. PRZEDŁUŻONE "E" BO AKURAT ZIEWNĘŁAM XD
    PSS. DOBRZE WIESZ, ŻE MNIE MASZ INFORMOWAĆ ZAWSZE I WSZĘDZIE.
    PSSS. WYBIŁAM SZYBĘ U SIEBIE W DRZWIACH.
    PSSSS. WYBIŁAM SZYBĘ U BRATA W DRZWIACH.
    PSSSSS. IDĘ JEŚĆ KISIEL :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwariowałaś? Wszyscy? To ma być gniazdko Katy & Slasha i koniec !! xD (ale fakt nie rozumiem z czego wszyscy mieli zaciesz? XD)

      Usuń
    2. A może chcą się ich pozbyć bo chcą zrobić orgię!!!!!!!!!!! O.O

      Usuń
    3. Hahahahahahhahaha ze tylko Katy i Slash xd nie wyobrazam sobie tego zeby reszta pozwolila. A orgie .... niezly pomysl xd nie no na powaznie to orgi raczej nie bd xd a i bd mieszkac wszyscy ;) wiecej beki i pola do popisu ^^

      Usuń
  4. Zapraszam serdecznie na nowy rozdział pt. "Koncertowe łóżko." opowiadania o Aerosmith. :)
    http://living-on-the-edge-with-aerosmith.blogspot.com/2014/08/iv-koncertowe-ozko.html

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie nowy zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  6. Gorąco zapraszam na nowy rozdział (V) pt. "Zimny prysznic pod świecącymi gwiazdami", należący do opowiadania o boskim Aerosmith :)
    http://living-on-the-edge-with-aerosmith.blogspot.com/2014/09/v-zimny-prysznic-pod-swiecacymi.html

    OdpowiedzUsuń