niedziela, 5 października 2014

Rozdział 24

WITAM!
DZIĘKI ZA PONAD 5000 WEJŚĆ <3
To chyba jest rozdział na który czekaliście.... zresztą zobaczycie.  Napiszcie jak mi poszło, bo... poprostu potrzebuję opinii. Boję się, że to zjebałam czy coś. Ale proszę o szczerość. Wgl dziękuję wszystkim którzy czytają i zawsze czekają na kolejny rozdział. Zwykle nie miałam pomysłów na to co pisać i między innymi dlatego napisałam ten tak a nie inaczej, ale powiem wam, ze już mam fajny pomysł i mam nadzieję, że uda mi się go wcielić w życie ;)
A i wyszło mi jakże "dramatyczne" zakończenie. xD Zresztą zobaczycie.
Więc zapraszam do komentowania i ENJOY ;) No i chcę zadedykować rozdział Beautiful Disaster za ostatnie dwa rozdziały, a zwłaszcza przedostatni, który wzbudził najwięcej emocji ;D
p.s. Nieługo dodam, jeszcze nie wiemczy post, czy zakładkę z bohaterami, bo powoli się gubię xd
p.s.2 Przepraszam za wszelkie błędy, ale nie jestem w stanie wszystkich poprawić i też za bardzo tego nie umiem ;p
P.S.3 Lubicie Maroon5? ;)
WIKI
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Trzymaliśmy się ze Slashem za ręce i patrzylismy sobie głeboko oczy... Kurde, to jest takie "niewinne" i dziecinne, ale jednak kochane. Uwielbiam takie chwile... Tylko ja, Slash jego piękne oczy, ciepłe dłonie, włosy ,których kosmyki co jakiś czas opadały mu na oczy, ten słodnki uśmiech i... Adler?!? Co on tu robi?
- Katy- powiedział zdyszany.
- Co ty maraton przebiegłeś?- zapytał Slash ze śmiechem, bo Steven wybiegł z domu ,a my siedzieliśmy w ogrodzie. To było jakieś hm.. 10 metrów? Wracając do rozmowy...
- Potrzebujemy cię- powiedział perkusista ,opierając ręce na kolanach, próbując złapać oddech. Uśmiechnęłam się na ten widok.
- Co się stało Adlerku?-zapytałam.
- A co się nie stało... No wiesz zacznijmy od tego, że Izzy tańczy z Duffem na stole... Ja na prawdę nie wiem co oni brali, ale powinni zmienić dilera..- zaczął Adler chwile się zastanawiając po czym dodał.- Ale w sumie Izzy nim jest... To ja już nie wiem czy mają go zmienić, czy nie.. W sumie ciężko by było, bo dlaczego Izzy ma zmienic dilera ,skoro sam nim jest? To znaczy czy on wogóle ma jakiegoś dilera? No bo skąd niby ma ten szajs? Nie mam....
- Steven!- krzyknęliśmy ze Slashem na co się uśmiechnęlismy do siebie.- Do rzeczy-dokończyłam.
- A tak!- powiedział unosząc palec wskazujący do góry.- No ,bo Axl się zabiera za gotowanie... - zaczął ,a ja już wiedziałam co ma na myśli. Szybko pobiegłam do domu. Bałam się ,że jeszcze wysadzi nasz dom czy co. Wbiegłam do salonu, a tam... No powiem, że Steven się nie wygłupiał opisując co się dzieje. Ominęłam tańczących chłopaków i wbiegłam o kuchni. Zobaczyłam tam Axla, który był ubrany w fartuszek... sam fartuszek!
- AXL!- krzyknęłam zasłaniając oczy rękami.
- Katy!-odkrzyknął - Co tu robisz i dlaczego zasłaniasz oczy?- zapytał z wyraźnym zdziwieniem w głosie. Ściągnęłam ręce z twarzy. Popatrzyłam na niego jak na idiotę.
- Usłyszałam ,że gotujesz i.. Axl błagam mógłbyś ubrać jakieś majtki, albo spodnie?
- Ale dlaczego? Mam przecież fartuszek?- zapytał zdziwiony.
- Mój drogi przyjacielu- powiedziałam podchodząc do niego i kładąc rękę na jego ramieniu- muszę cię wyprowadzić z błędu.- mówiłam to poważnym tonem.- Fartuszek ubiera się NA ubrania.
- Aaaa...- powiedziała zmieszany- to może ja pójdę...- i już go nie było. Zasmiałam się cicho. Podeszłam do blatu i podpatrzyłam co robił Rose. Na stole leżała paczka makaronu i kilka pomidorów. Myślę, ze chciał zrobić spagetti z sosem pomidorwym. Możliwe, że mu się uda, bo to nie jest jakieś bardzo trudne. Wyciągnęłamz szafki garnek i nalałam do niego wody i wrzuciłam łyżeczkę soli. W tym momencie wszedł pan Noszę Sam Fartuszek.
- No, proszę, proszę.- zaczął trzymając ręce za sobą i patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się do niego niewinnie.- Ktoś tutaj psuje mi obiadek.
- Wcale nie.- powiedziałam i osunęłam się na bezpieczną odległość i cichaczem wyszłam z kuchni.
Skierowałam się do wyjscia na ogród. Po drodze minęłam wciąż tańczących chłopaków. Przewróciłam oscentacyjnie oczami ,po czym zaśmiałam sie cicho. Izzy skinął mi swoim beretem, a Duff natomiast skłonił się do samej ziemi niczym jakiś szlachcic. Ja dygnęłam i w trójke zanieślismy się śmiechem. Kilka sekund później chłopaki znowu tańczyli dzikie can cana. Ja postanowiłam opuscić to towarzystwo. Wyszłam na zewnątrz. Zauważyłam, że Saul siedzi po turecku na trawie. Po cichu pokonałam dzielącą nas odległosć i rzuciłam się na jego plecy.
- Kurwa!- krzyknął Saul. Zaśmiałam się z niego,a on w tym czasie zrobił tak ,że siedziałam na jego kolanach. Na prawdę nie wiem jak on to zrobił.- Komuś na żarty się zebrało.- powiedział żartobliwym tonem. Na "przeprosiny" wpiłam mu się w usta. Chłopak oddawał pocałunek coraz bardziej namiętnie.
- Slash- powiedziałam ,kiedy udało mi się od niego oderwać.- Jeśli masz ochotę coś zjesć wystarczyło poprosić.- uśmiechnęłam się do niego. On pocałował mnie w usta, po czym popatrzył głęboko w oczy.
- Mam ochotę, ale na ciebie.- powiedział patrząc tym swoim uwodzicielskim tonem. Od razu zmiękły mi nogi i poczułam, że moje serce bije sześć razy szybciej niż powinno. Znowu wpiłam się w jego usta. Tym razem chłopak położył mnie na trawie i zaczął jeździć ustami po mojej twarzy. Najpierw poczałował mój nos na co zareagowałam chichotem, potem zaczął schodzić coraz niżej. Policzek, żuchwa, szyja, obojczyk i znowu usta. Smakował tak cudownie. Trochę Jacka, trochę fajek ,no i najważniejsze dużo Slasha. Wplotłam mu rękę we włosy, czym spowodowałam, że nasze pocałunki stały się bardziej żarliwe. Slash wsadził mi ręce pod koszulkę. Nie protestowałam. Było to bardzo miłe kiedy wodził opuszkami swoich palcy po moim brzuchu. W końcu musielismy się od siebie oderwać, żeby zaczerpnąc powietrza. Slash wyglądał śmiesznie taki zziajany z włosami jeszcze bardziej rozwalonymi na wszystkie strony niz zwykle. Patrzył na mnie tym głodnym wzrokiem. Uśmiechnęłam się na ten widok.
- Mój drogi- powiedziałam patrząc na niego.- Który dzisiaj mamy?
- Co?- zapytał patrząc na mnie zdezorientowany.
- No który dzisiaj jest do cholery?!?- krzyknęłam jednoczesnie powstrzymując śmiech.
- Ee... bodajże 19 lipca, a co?
- Bo coś czuję, że to będzie wyjątkowy dzień i warto zapamiętać datę- powiedziałam i przyciągnęłam Saula do siebie złączając nas w pocałunku. On jednak oderwał się ode mnie.
- Czekaj, czekaj..- zaczął udając minę jakiegoś filozofa.- Czy ty właśnie powiedziałaś...
- Tak .- usmiechnęłam się, na co Saul podniósł mnie z trawy i wziął na ręce.
-Kocham Cię- wyszeptał mi do ucha. Uwielbia, kiedy mi to mówi. Zawsze ma przy tym taką kochaną minę. Niby uwodzicielską ,niby objętną, taką... Slashową!
-Też cię kocham mój głuptasie- powiedziałam wpijając się w jego usta. Kiedy oderwaliśmy się Hudson postawił mnie na ziemi i szybkim krokiem wbiegł do domu. Minęliśmy już siedzących na kanapie chłopaków i wbiegliśmy na górę. Saul mocno trzymał mnie za ręce. Pędził jak nie wiem co... chyba najlepiej powiedzieć huragan. W korytarzu objął mnie i zaczął całować po szyi ,wgniatając mnie w ścianę. Ja cały czas się śmiałam. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że byłam szczęśliwa, że nie bawiłam się tak dobrze od dawna, że widzę jaką radość dałam mojemu chłopakowi... Ciągle to stwierdzenie jakoś tak mi nie odpowiada. Jest takie dziwne. Ale myślę, że jeszcze się przyzwyczaję.

///////////////////Duff\\\\\\\\\\\\\\\\\
- Co to było?- zapytał Izzy ,patrząc za naszą parą zakochańców. Pociągnąłem łyk pysznej herbaty z mojej nowej filiżanki. Oczywiście herbata była jaśminowa. Nie wyobrażajcie sobie, że jakaś zwykła. Ja taką się nie potrafię zadowolić.
- Miłość- powiedziałemi rozparłem się wygodnie na sofie odkładając filiżankę na stolik. Izzy popatrzył na mnie z niedowierzaniem, a potem popukał się po głowie.- No co?- zapytałem wzburzony.- Chyba widziałem.
- Duff, Duff... Jakiś ty się zrobił romantyk od kiedy jesteś w związku. I ciągle pijesz tą JEBANĄ HERBATĘ!- krzyknął Izzy.
- Stary, jeszcze sobie pogadamy, a herbata jest wspaniała dla duszy i ciała.- powiedziałem grożąc mu palcem. W tym momencie do pokoju wszedł Adler.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLL! - krzyknął nasz włochaty przyjaciel.
- Kurwa co się drzesz?- odezwał się rudy.
- Jeść.- powiedział Steven jak jakiś trzy latek.
- Ja pierdole. Ty sie chyba w rozwoju cofasz- powiedział Rose i wrócił do kuchni. Popcorn ze smutną miną wcisnął się między mnie ,a Izziego.
- No to co chłopaki?- zapytał uradowany.- Impreza?
Muszę przyznać, że pomysł mi się podobał. Nawet bardzo. Zgodziłem się skinieniem głowy. Steven widząc, że mi się podoba podskoczył ze szczęścia i pobiegł zadzwonić. W tym momencie wyszedł z kuchni Axl w fartuszku (szkoda, że nie miałem aparatu) z miską spagetti i położył je na stole.
-OOOOOOBIAD!-  wydarł się naa cały dom. Wszyscy, oprócz wiadomo kogo, przyszli i zasiedli przy tym jakże "wyrafinowanym" posiłku. Ozywiście nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie żucili się na jedzenie. Po chwili cały stół był umazany sosem pomidorowym.
- No  co wy chuje zrobiliście?- zapytał Izzy, bo właśnei dzisiaj był jego "dzień sprzątaia po świniach". Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- A tak właściwie gdzie nasza parka?- zapytał Adler.
- No wiesz...- powiedziałem pokazując na górę. Steven na początku nie mógł zrozumieć o co mi chodzi, ale kiedy załapał wyleciał mu wideec z ręki i spadł na podłogę.
- Kurwa!- krzyknął Stradlin- No nie przesadzacie?- zapytał nieźle wkurwiony. Wiem o co mu chodziło, bo wczoraj to ja musiałem sprzątać, ale nie było tak źle jak dzisiaj.
- Al..ale ... ale jak?- zapytał Steven, jakby dopiero co obudzony z hipnozy.
- No ale co?- zapytał Axl. -Mamy cię wprowadzić w świat prokreacji?- Wszyscy wybuchnęli śmiechem, poza Adlerkiem.
///////////////////////Adler\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\
- Al..ale ...ale jak?- zapytałem bardzo zszzokowany.
- No ale co? Mamy cię wprowadzic w świat prokreacji?- powiedział Axl, po czyw reszta wybuchnęła śmiechem. Ale oni nie rozumieją. To są nieczuli dranie. No może nie Duff. On czasem coś poczuje, ale nie zawsze.
Katy.
Moja mała Katy.
 Dlaczego? Dlaczego?
 Ona jest taka mała i krucha...
Ona potrzebuje bezpieczeństwa... Bezpieczeństwo!!
Mam nadzieję, że jeżeli już to robią, to przynajmniej się niech zabezpieczą. Ja już nam Slasha i wiem, że lubi czasem zrobić cos nie tak jak się powinno...
Co ja wogóle gadam?!? KATY!!!!!!
Dlaczego mi to robisz?!!? Jesteś jeszcze młoda nie czs na tak "poważny związek". To przecież Slash.
 Ale lepiej, że to Slash a nie jakiś gwałciciel z ciemnej uliczki...
 Nie! Kurwa nie!
 Boję się.
Boję się, że on jej coś zrobi.
Że ją zrani.
Że będzie zmuszał ją do rzeczy, których nie będzie chciała robić. W końcu go znam...
Nie zdążyłem.
Nie zdążyłem jej obronić.
Ona...
 Jest dla mnie wszystkim.
/////////////////////////Katy\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\
- Hahahahahaha- zaczęłam się śmaić kiedy Saul zaczął łaskotać mnie swoimi włosami.- Chyba nie będziemy tego robić na korytarzu.
- Nie no co ty- powiedział patrząc na mnie. Nasze twarze dzieliły milimetry.- To jest twój pierwszy raz.... nasz pierwszy raz. Musi być wyjątkowy.- powiedział cmokając mnie w usta. Zarumieniłam się na pewno. Kolana znowu mi zmiękły, a na samą myśl tego co ma się stać moje serce biło siedem razy szybciej. Bałam się, że wpewnymmomencie wypadnie mi z klatki piersiowej.- Poczekaj chwilę- dodał i zniknął.
Byłam cała rozpalona, a on uciekł? No nie ładnie panie Slash.
- OOOOOOBIAD!-  usłyszałam drzącego się Axla z dołu. Uśmiechnęłam się wyobrażając sobie chłopaków rzucających się na jedzenie. I ten Steven cały w sosie.... Zaśmiałam się cicho.
- Co tak się śmiejesz?- zapytał Slash obejmując mnie z tyłu i całując mnie w szyję.
- A tak- powiedziałam odwracając isę w jego stronę.- To na czym skończyliśmy?- zapytałam uśmiechając się chytrze.
- No nie wiem- powiedział Saul uwodzicielsko.- Może na tym.- powiedział całując mnie w usta i powoli zaciągając mnie w stronę pokoju.- TADA!!!- powiedział rozkładaąc ręce i pokazując na środek pokoju.
Nie mogłam uweirzyć. Slash zaplanował juz wszystko wcześniej. Na każdej szfce (i nawet na kilka na podłodze) były ustawione zapalone świeczki,żeby stworzyć romantyczny nastrój. Zasłony oczywiście zasłonięte, bo... klimat.
- Wow. Zaskoczyłes mnie mój staruszku- powiedziałam podchodząc do niego i ciągnąc do za koszulkę, tak, że teraz całowalśmy się. Na początku pocaunki byłu bardzo delikatne i subtelne. Potem Slash złapał mnie za policzki i patrzył mi prosto w oczy.
- Jesteś najpiękniejszą kobietą, Katy. Nic tego nie zmieni- powiedział przybliżając swoje usta do moich.
- Nawet Pamela Anderson?- zapytałam usmiechając się.
- No mógłbym się zastanowić..- pacnęłam go w ramię- Ał !- powiedział śmiejąc się- No jasne, że nie kocie.
I znowu połączył nas bardzo miły delikatny pocałunek. Zaczęłam całować Slasha odrobinę pewniej, żeby wiedział, że jestem gotowa. Jak na komendę Hudson ściągnął swoją koszulkę. Mogłam teraz oglądać jego cudowne ciało. Miał takie cudowne mięśnie brzucha. Przejechałam opuszkami palców po jego torsie. Dostał aż gęsiej skórki od tego.
Chwycił moją dłoń i jeźdxił nią po swoim brzuchu i klatce piersiowej jakby dając przyzwolenie na to co robię. Usmiechnęłam się do niego i podeszłam bliżej. Ponownie się zaczęliśmy całować jednak tym trazem pewniej bardziej namiętnie. Szliśmy powoli do tyłu... Dobra nie byo to powoli. W każdym razie przesówaliśmy się w stronę łóżka, aż w końcu jedno z nas, niestety ja, przewróciło się o jego kant i wylądowalismy na materacu. Zaczęliśmy się śmiać.
- Uwielbiam kiedy się śmiejesz- powiedziałam całując czubek nosa Saula.
- A to dlaczego?- zaytał ciekawy.
- Bo jesteś wtedy moim Saulem Hudsonem, a nie gitarzystą najniebezpieczniejszego zespołu na świecie.
Nasze wargi znów się połączyły.
- Jesteś pewna, że tego chcesz?- zapytał chłopak.
- Tak, jestem pewna.- odparłam zgodnie z prawdą.
- Ale na 100%?- dopytał.
- Jasne mój kochany głuptasie.- był nad opiekuńczy, ale to z jego strony bardzo słodkie.
Chłopakściągnąl mi delikatnie bluzkę i rzucił w kąt pokoju. Przeszły mnie ciarki, bo wcale nie było ciepło. No dobra na pewno dodatkowo wpłynęlo na to podniecenie...
Saul teraz całowła mój brzuch, i szedł wargami coraz wyżej, ale kiedy doszedł do piersi zatrzymał się dłużęj. Popatrzyłl na mnie wzrokiem pytającym o pozwolenie. Uśmiechnęłam się do niego, co on odebrał za pozwolenie i szybkim ,wprawnym ruchem odpiął mi stanik, po czym rzucił nim w kąt. Zacząłl się bawic moimi pierciami. Ja wczepiłam swoje dłonie wjego włosy. Było mi tak dobrze. Aż zamruczałam z nadmiaru przyjemności. Slash oderwał się ode mnie i popatrzył z uśmiechem.
- Jaki kociak- powiedział po czym pocałował mnie znowu w usta. Całował coraz to namiętniej, jeżdżac dłońmi po moim brzuchu. Kiedy jego ręka powędrowała do spodni, oderwał się ode mnie i jeszcze raz popatrzył z troską w oczach. - Jesteś pewna?
- Slash!- powiedziałam zdenerwowana już na niego. Ile może pytać o to samo?
-No wolę się upewnić, żey potem nie było, że cię zmuszałem.
- Jesteśmy dorośli. Nawet jeżeli coś to powiemy, że ja cię do tego zmusiłam.
- Mmmm- zamruczał mi do ucha, przygryzając jego płatek- Moja pani jestem do pani usług.
- No o do roboty mój sługo.- zaśmialiśmy się, po czym chłoapk ściągnął najpierw swoje potem moje spodnie. Nie minęła minuta, a bylismy nadzy całując się coraz to namiętniej. Slash jeździł dłonią po wewnętrznej stronie mojego uda, co mnie jeszcze bardziej podniecało i nie mogłam się doczekać, aż w końcu we mnie wejdzie.
- Slash!- wysapałam.
- Co?- powiedział zbity z tropu.
- Pośpiesz się!- krzyknęłam kiedy po raz kolejny przejechał po udzie. No nie musiałam długo czekac na spełnienie mojej proźby. Z sekundy na sekundę robiło sie coraz lepiej. Mam nadzieję, tylko, że chłopaki na dole niczego nie słyszą.
 ///////////////Izzy\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\
-Co tak cicho?- zapytał Axl.
- Nie słyszycie nic?- zapytał McKagan.
- Nie- powiedziałem, a zaraz po mnie Rose. Staliśmy w kuchni czyli miejscem pod pokojem Kate.
- Czy oni w ogóle to robią?- zapytałem. No jak nic nie słychać to może po prostu skończyło się na zwykłej rozmowie.
- O czekajcie!- zaczął wokalista.- Nie, kurwa to tylko lodówka... Widzicie! Nawet kurwa ona jest głośniejsza od nich! Jak to możliwe? Mam dośc tych podchodów. Idę na dziwki!- i wyszedł. Niby to dobry pomysł, zwłaszcza, że po tym naszym małym "dochodzeniu" sam miałem ochotę na odrobinę przyjemności. W końcu SEX DRUGS N' ROCK N' ROLL!
//////////////////Kate\\\\\\\\\\\\\\\\\
- Aaaaaa!!!!- krzyknęłam. To było to. Po chwili słychać było, że Slashowi tez się udało poczuć to co mnie. Wspaniałe uczucie. Położył się obok mnie, a ja korzystając z okazji wtuliłam się w niego. Oboje ciężko dyszeliśmy. Ja miałam straszne problemy ze złapaniem oddechu. Hudson pocałował mnie w czubek głowy.
- I jak?- zapytał.- Bardzo bolało?
- Nie nawet nie- powiedziałam zgodnie z prawdą- Myślałam, że będzie gorzej.
- Wiesz co?- zagaił. Popatrzyłam na niego z zaciekawieniem.- Najlepszy sex w życiu.- powiedział uśmiechając się do mnie.
- Boże.- powiedziałam chowając twarz w dłoniach.- Kłamca! - krzyknęłam przytulając się do niego mocniej.
- Ej! Ja nie kłamię! Słowo Slasha.- zaśmiałam się.
- Jak słowo Slasha to wierzę.- powiedziałam całując chłopaka w usta. Kiedy oderwaliśmy się od siebie przejechałam ręką po jego policzku- Mógłbyś się ogolić.
- Ale przecież tak wyglądam, jeszcze bardziej sexownie- powiedział mrucząc.
- Pozwól ,że sama to ocenię.- powiedziałam wystawiając do niego język. Hudson "skorzystał" z okazji i złączył nas w namiętnym pocałunku.
- A teraz?- zapytał odrywając się ode mnie.
- Czy ja wiem...- i w tym momencie chłopak schował sie pod kołdrą i zaczął się ze mną drażnić. Całował wnętrze moich ud idąc coraz bliżej do... no wiecie czego.- Dobra jesteś cudowny!- krzyknęłam. Po chwili zpod kołdry wyskoczyła czarny kłebek włosów.
- No to chcę buzi- powiedział jakby był jakimś trzylatkiem, a do tego robiąc z ust dziubek. Przewróciłąm oczami i zrobiłam to o co porosił.
- Dobra, mój drogi- zaczęłam.- Nie wiem jak ty, ale ja jestem głodna. - mówiąc to wygrzebałam się z łóźka. Głupio sie czułam tak naga. Niby mnie już widział, ale i tak nie jest to bardzo komfortowa sytuacja, więc szybko zanlazłąm jakąś koszulkę  i ubrałam ją. Była to koszulka Black Sabbath, którą kupiłam mojemu chłopakowi po miesiącu bycia razem. I wcale nie kupiłam jej, dlatego, że były przeceny u mnie w sklepie i się opłacało.
- Jezu jak ja tutaj cokolwiek znajdę- powiedziałam ogarniajac wzrokiem cały pokój. Slash stał z jego drugiej strony.
- Tego szukasz?- zapytał wymachując moimi majtkami.
- Jak z dzieckiem- powiedziałam pod nsem.- Dasz mi je?- zapytałam.
- No nie wiem...- powiedział tajemniczo.
- Saul! Jestem GŁODNA!
- Dobra dobra, weź je.- powiedział przestraszony moim wybuchem. Szybko je chwyciłam, ubrałam, a potem przytuliłam do mojego chłopaka.
- Wiesz co?- zapczęłam.
- Mów.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też -powiedział całując mnie w czubek głowy.
- No i dziękuję, że byłeś taki kochany i czuły.
- Do usług.- zaśmialiśmy się. Zgodnie stwierdziliśmy, ze czas coś zjeść i seszliśmy wtuleni w siebie na dół, wcześneij oczywiście się ubierając.
Na dole było dużo jedzenia, ale niestety porozwalanego ,po całym pokoju. Boże, oni nawet sami nie potrafią jeść.
Poszliśy więc do kuchni w poszukiwaniu, czegoś co moglibyśmy zjeść. Otworzyłam lodówkę ,ale nie zabardzo mogłam się czegoś doszukać.
- Zjesz omlety?- zapytałam Hudsona.
- Jasne. W ogóle gdzie są chłopaki?
- Skąd mam to wiedzieć?- zapytałam. No kurde ,on czasem doprowadza mnie do szaleństwa. Jak może sie mnie pytać gdzie jest reszta skoro przez cały czas byliśmy razem?!? Niestety tego nie ogarniesz.
Z racji tego, że była niesamowicie głodna( ciekawe, czy po sexie zawsze tak jest?) omlety były zrobione w jakieś dziesięć minut na dwóch patelniach. Byliśmy zmuszeni zjeśc je przy kuchennym blacie, bo w jadalni nie dało się. Biedny Izzy...
Nagle usłyszeliśmy trzask drzwi. Popatrzylismy zdziwieni na siebie. Pierwsza ruszyłam w ich stronę. Okazało się, że to był Duff.
- O siema- powiedział wymachując butelką wódki. - Co tam?- zapytał jakiś nienaturalnie wesoły.
- Dobrze.- odpowiedziałam szybko, podchodząc do chłopaka.- Duff wszystko ok?
- Tak, tak w jak najlepszym- powiedział lekko przygaszony.- Nie przeszkadzajcie sobie.
- Stary,- zaczął Hudson podchodząc do przyjaciela.- znam cię już jakiś czas i wiem kiedy się coś dzieje. Mów!
- Eh... Nie ważne.- pwiedział i poszedł na górę. Saul chciał iść za nim jednak powstrzymałam go kładąc mu rękę na ramieniu.
- Myślę, że on potrzebuje być teraz sam.
- Dobra niech se będzie sam, tylko kurwa ,bez wódki, bo się jeszcze kurwa nam zajebie!- powiedział szybko wbiegając na górę.
Na prawdę martwię się. Co się stało z Duffem? Muszę chyba zadzwonić do Mirandy.
///////////////// Axl\\\\\\\\\\\\\\\\\
The Roxy.
Mój drugi dom.
Albo z dziesiąty.
Kto by liczył.
Whatever.
Jack Daniels to moje wybawienie.
Mmm....
Tego mi brakowało .Wychyliłem już drugą szklankę, tego cudownego alkoholu. Kurwa!
Kheh, kheh!
Dlaczego akurat teraz kiedy ładna dziunia przechodzi obok musiałem sie zaksztusić tym jebanym Danielsem?!?
Skurwysyństwo!
Już wiem dlaczego ostatnio go nie piję.
Bo kurwa niszczy moje życie.
Ostatnio piłem....
Hm....
To było... Tak! Na imprezie oblewającej nasz dom. Kurwa, to już jakiś czas.A nie w sumie to chyba było nawet w tym tygodniu.Jebać to.
Zacząlem się rozglądac po klubie. Może kogoś wychaczę. Izzy uż znalazł sobie jakieś dzieciaki i teraz ubija z nimi interes, a mnie zostawił samego. Na pastwę tych pięknych dam.
Przejechałe wzrokiem po wszystkich dziewczynach w klubie.
Brzydka.
Za gruba.
 OMG! To coś wogóle żyje?!?
A to nie facet w spódnicy?
Ta jest całkiem ładna... O nie zobaczyłem jej twarz! Blee..
Ten bar chyba schodzi na psy.
Oh, czekaj! Tam jest taka ładna!
Ma wszystko tam gdzie trzeba. I twarz ładna... ej zaraz ja ją znam. Jasne! Przecież tej twarzy bym nie zapomniał!
Laura.

10 komentarzy:

  1. Bendem pisać w pónktah wjesz? XD

    (1) Sołłłłł słiiiit Slash ♥ A Potem Adler i BUM XD Kocham go ♥

    (2) Hahahahahahahahahha Boże!!! Wspominałam już, że kocham Stevena ? Tak? To napiszę jeszcze raz bo kocham go cholernie :D

    (3) "Zobaczyłam tam Axla, który był ubrany w fartuszek... sam fartuszek!
    - AXL!- krzyknęłam zasłaniając oczy rękami.
    - Katy!-odkrzyknął - Co tu robisz i dlaczego zasłaniasz oczy?- zapytał z wyraźnym zdziwieniem w głosie. Ściągnęłam ręce z twarzy. Popatrzyłam na niego jak na idiotę.
    - Usłyszałam ,że gotujesz i.. Axl błagam mógłbyś ubrać jakieś majtki, albo spodnie?
    - Ale dlaczego? Mam przecież fartuszek?- zapytał zdziwiony.
    - Mój drogi przyjacielu- powiedziałam podchodząc do niego i kładąc rękę na jego ramieniu- muszę cię wyprowadzić z błędu.- mówiłam to poważnym tonem.- Fartuszek ubiera się NA ubrania." <----- Hahhahahahahah kurwa, wygrałaś życie. Wygrałaś :D

    (4) Hahahahahha tańczący Izzy i Duff XD Hahahahahhaha XD Izzy i jego beret XD Napiszę kiedyś taką książkę "Przygody Izzy'ego i jego wiernego beretu" XD

    (5) "powiedział patrząc tym swoim uwodzicielskim tonem." ? Serio? XD Patrząc? Tonem? XD

    (6) No i w końcu się ruchają XD

    (7) Herbatka u Duffka mmmmmm może nawet polubiłabym herbatę? o.o

    (8) Hahahahahha Steven! XD Choćbym widziała siebie!!!! Jak Slasha kocham XD hahhahahahahahhahahah

    (9) Izzy biedaku. Pomogę ci sprzątać :D

    (10) Ojejku. Stevie zachowuje się jak wzorowy braciszek ;)

    (11) Dobra, dobra. Teraz dopiero się ruchają XD A Slash jest słodkii :) Też tak chcę :( XD

    (12) Jebane podglądacze i zboczuchy XD

    (13) No i znowu sielanka :D

    (14) Pewnie Miranda zdradziła dryblasa! Ja to wiem! Jebana suka! Od początku jej nie lubiłam XD

    (15) "Brzydka.
    Za gruba.
    OMG! To coś wogóle żyje?!?
    A to nie facet w spódnicy?
    Ta jest całkiem ładna... O nie zobaczyłem jej twarz! Blee.." <---- Ahh ta szczerość XD

    (16)Uuuuuuuuuuu i zakończenie!! O jaaa! XD

    (17) Teraz tylko męczyć sie czekaniem na kolejny rozdział :(
    Weeeeeny i pozdrawiam x666

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm.. Tak lubię Maroon 5. xD

    Illusion!!! Wynocha!! Ja miałam być pierwsza! To moja dedykacja jest na górze!! xD A no właśnie, dziękuję bardzo za wyróżnienie ^^ Czuję się zaszczycona xD
    Ej serio nie kumam o co chodzi z tym całym słownictwem, szlachtą.. Co oni tacy ułożeni nagle? Jakieś mój drogi itp.. xD To trochę nie w ich stylu xD Tak ciut xD
    Po kolei.
    Adler rozwala XD JEŚĆ
    Hm... Sos "pomidorwy" spoko spoko yhm tak tak xD Co ten Axl? FUUUJJJ zgarsza ludzi tylko xD
    No i ludzie... Nareszcie... Katy & Slash i no .. tego xD Viki ty zboczuszku :> Ti ti ti niedobra xDDD Ej na początku myślałam, że jak Slash powiedział "Zaczekaj" to poszedł na ten pieprzony obiad! Poważnie xD
    Haha no i znowu Steven... Biedny nie zdążył nic zrobić xD + "- O czekajcie!- zaczął wokalista.- Nie, kurwa to tylko lodówka..." Haha xD
    A te przemyślenia są zajebiste ;D Zwłaszcza Axla xD I like it!
    WHAT?!!! Laura?!! I tak ją wyrucha. No, to by było na tyle.
    Jednym słowem : Zajebisty! ^^
    Trzymaj tak dalej :* Pozdrawiam, weny i czekam na rozwinięcie!
    PS. I tak wiem, że ją wyrucha ale wolę się upewnić xD
    Lecę się uczyć francuskiego bye bye :* (tak to jest jak się cały dzień filmy ogląda xD)

    OdpowiedzUsuń
  3. A! Laura! Jak ja jej nie lubię. Zabiera mi Stevena ;_;
    Skomentuję jutro, dobrze? Nie mam już dzisiaj czasu. ;_;

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem!
    Nie lubię Laury, ale to już wiesz. W ogóle nie miałam zacząć komentarza od takich słów. Wybacz mi. ;_; Miałam napisać o tym, że wyszłam z wprawy i już nie potrafię pisać czegoś długiego. Nawet rozdziału pisać mi się nie chce. Jestem na siebie zła, okropnie. Dlatego - przepraszam za ten komentarz.
    Zacznę od początku. Maroon 5? Znać, znam, ale czy lubię? Nie słucham, może kojarzę tylko ze dwie piosenki. No i tego całego Adama Levine, a co?
    Teraz rozdział... Ale wiatr wieje. Okno trzeba zamknąć. Ok, teraz rozdział. XD
    Axl i jego fartuszek wymiatają. Nie no, no, bo po co zakładać coś pod fartuch? Ja też od dzisiaj tak robię. XD Tak, czasami zdarza mi się nosić fartuszek, jak pomagam babci w gotowaniu.
    W ogóle przez cały rozdział śmiałam się, więc dziękuję Ci w imieniu moim, jaki i sąsiadów oraz rodziców, za rozbudzenie w środku nocy. XD
    "Przejechałem wzrokiem po wszystkich dziewczynach w klubie.
    Brzydka.
    Za gruba.
    OMG! To coś wogóle żyje?!?
    A to nie facet w spódnicy?
    Ta jest całkiem ładna... O nie zobaczyłem jej twarz! Blee..
    Ten bar chyba schodzi na psy."
    Nie no, nie mogę z tego. Ale... Znalazła mu się jednak ładna dziewczyna. I była to Laura. ;_; Niech ją przeleci! Wtedy Tyler strzeli focha i koniec ich związku. Hahaha, i nareszcie będzie tylko mój! XD Odwala mi już. A własnie... Hy! Nie mam żadnego powodu, aby Steven spał na podłodze. ;_; W sumie to dobrze, ale nie mam na kim się poznęcać. XD
    Rozdział zajebisty!
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. ZAPRASZAM SERDECZNIE NA NOWY ROZDZIAŁ PT. "CZARNA JASKÓŁKA, SIOSTRA BURZY." :)
    http://living-on-the-edge-with-aerosmith.blogspot.com/2014/10/viii-czarna-jaskoka-siostra-burzy.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok zaraz lecę ;) wgl przepraszam że oststnio nie dodałam komentarza, ale jakoś tak nie mogłam nic wymyślić ;(

      Usuń
  6. Boże, ja nie wiem, czy powinnam informować, ale jeśli jesteś zainteresowana to u mnie jakieś gówno zwane - I Don't Want To Miss A Thing. ;_;
    http://just-a-little-patience.blogspot.com/2014/10/i-dont-want-to-miss-thing-21.html

    OdpowiedzUsuń