sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 8 cz.2

Po długim czasie mamy drugą część. Krótka, bo krótka ,ale pisałam ją na telefonie. I stwierdzam,że to nie jest łatwe: ) Następna jednak napisze dłuższą i fajniejsza :)) I przepraszam za błędy.
Wiki
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kiedy dziewczyna opuściła sklep podeszłam pod drzw szefa. Próbowałam wychwycić jaki kolwiek dźwięk. Niestety bezskutecznie. Postanowiłam, więc wrócić do pracy. Miałam dużo szczęścia, bo kilka sekund później mężczyźni wyszli z gabinetu.
- Do zobaczenia, jutro Jeremy. Będę czekał jak zawsze.- powiedział pan Brown.
- Jasne, do jutra Mark.- i "biznesman " sobie poszedł.
- Katy- zwrócił się tym razem do mnie szef - Dzisiaj mozesz już isc do domu za to jutro zostajesz na druga zmianę. Zapłacę oczywiście podwojna stawkę i może jeszcze ci nawet cos podrzuce. Jakąś premie czy coś.  Mam dzisiaj dobry humor.
- Dzięki. -powiedziałam,  po czym zebrałam swoje rzeczy i wyszłam cały czas myśląc nad tą dziwną i nie codzienną sytuacją.
Strasznie zdziwił mnie dzisiaj Brown. Tego po nim sie nie spodziewalam. Ten facet w garniaku musi mieć na niego jakis wpływ. I kurwa kim on jest? Dobra, wiem że pracownikiem Geffen, ale musi w tym cos jeszcze byc. Moze są parą czy coś. W końcu żyjemy w czasach kiedy wszystko jest możliwe.
  Rozmyślając o tym cały czas poszłam do hell house.
- Siema już jestem!- krzyknęłam zamykając drzwi.
- Musisz się tak kurwa drzeć- zapytał mnie zza swojej czupryny Slash .
-Kurwa muszę, bo muszę powiedzieć coś Stevenowi. Wiesz gdzie jest-  rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu tego jebanego dywana.
- Może jest w łazience .
- Ok dzięki.
Poszłam więc w jej stronę. Oczywiście Slash się nie mylił. Popcorn leżał na samym środku pomieszczenia.
Kopnęłam przyjaciela w dupę, a on tylko cicho jeknął.
- Kurwa! Zjebusie wstawaj.
- Jeszcze chwilę. Daj mi 5 minut!- powiedział Steven.
- Ok, ale jak nie to masz przejebane. - w odpowiedzi machnął ręką i poszedł spać. Debil.
Poszłam, wiec do 'salonu' i rozglądnęłam się. No tak było ostro. Slash ciągle leżał tam gdzie ostatnio, Izzy jak zawsze zajmował miejsce za kanapą i co jakiś czas się wychylał, żeby zobaczyć co się dzieje po czym szedł ponownie spać. Axla gdzieś wywiało, to samo moja mamę, ale o nic jej nie podejrzewam bo najbardziej z nich nie lubiła Axla. Taki los. Nie wydaje mi się żeby jakakolwiek mama go polubiła. Nawet czasem zastanawiam się czy własna go lubi. Duff także spał. Tyle że on wybrał perkusje Stevena. Stwierdziłam że mam doborowej towarzystwo. Nie ma co. Patrzyłam na zegarek. Minęło 6 minut od kiedy byłam u Stevena.
Uśmiechnęłam się szeroko i pomyślałam ,że nie wie z kim zadarł.  Poszłam do łazienki. Jak myślałam- ciągle spał. No to teraz będzie akcja. Wzięłam prysznic i podkręciłam zimną wodę po czym szybko przeniosłam strumień wody na głowę popcorna. Zaczęłam się głośno śmiać,a mój przyjaciel zerwał się z miejsca jak porażony. Polałam go jeszcze chwilę zimną woda po czym wyłączyła ją. Steven cały czas się trząsł. 
-Pojebało? - zapytał mega wykurzonym głosem.
- Przecież ostrzegałam. Wystarczyło mnie posłuchać i wstać, to byś teraz nie nadal jak idiota którym zresztą jesteś.
- Co taka ostatnio jesteś dla mnie nie miła, co? Ostatnio wyrzuciłaś moje pałeczkę przez okno i powiedziałeś,że tam to lepiej wygląda. Co z tobą?
- Rzeczywiście. Ostatnio trochę mnie ponosi,ale to dlatego, że ty jesteś wiecznie naćpany a mi się nudzi. Z tobą nie można nic zrobić jak jesteś w stanie" wiecznej euforii". Zastanawiam się często gdzie jest mój przyjaciel Steven. I chyba znam odpowiedź. - powiedziałam to wszystko że łzami w oczach. Dawno chciałam przeprowadzić ta rozmowę ale zawsze się bałam. Bałam się,że Steven nie zrozumie bo będzie naćpany czy coś. Gorące łzy ciekły mi po policzkach. Steven przytulił mnie.
-No i gdzie niby jestem? - Zapytał zdezorientowany.
- Zostałeś w Cleveland. - powiedziałam w jego pierś.
- Ciiii. ... -powiedział chłopak.- Dlaczego tak uważasz?
- Bo wszystko wygląda inaczej niż kiedyś. Zacząłeś ćpać, wiem że w wieku 9 lat raczej się nie ćpa, ale rozumiesz o co chodzi. To nie jest to co kiedyś. Brakuje mi tego. Oddalamy  się od siebie.
Steven uśmiechnął się szeroko.
- Dlaczego się uśmiechasz ? - zapytałam pociągając nosem. Steven się bardziej wyszczerzył.
-Popatrz na mnie.- nie chciałam i bardziej opuściłam głowę w dół. Chłopak ujął moją twarz i uniósł moja głowę do góry tak że patrzyłam w jego błękitne oczy.
- Wiesz co pomyślałem jak cię zobaczyłem na Sunset? - poprosiłam przecząco głową.- Że moja Katy to śliczna laska i cholernie się zmieniła . Ludzie się zmieniają. Ja także się zmieniłem,ale nie jestem jedyny. Ty także.