czwartek, 26 września 2013

Rozdział 2

Drugi Rozdział ^^ Mam nadzieję, że ktoś to czyta i historia się podoba.
P.S. Ktoś wybiera się na przedpremierę "Through the never" ?? ;) Ja mam już zarezerwowane bilety! To już jutro!!!!!!!!
Wiki
__________________________________________________
Spojrzałam na przechodnia. Miał burzę blond loków i wielki uśmiech przyczepiony na buzi.
- Adler?-zapytałam zaskoczona poznając w nim mojego starego przyjaciela jeszcze jak mieszkałam w Cleveland. Czyli mniej więcej zanim mama poznała Eryka, kiedy miałam 13 lat. Mniej więcej wtedy też Steven wyjechał do babci, bo "źle się zachowywał".
- McDelly?- zapytał. Uścisnęłam chłopaka.
- Ja pierdolę! Kiedy my się ostatnio widzieliśmy?- zapytałam.
- No z 5 lat będzie-powiedział- Jezu! Kobieto! Jakaś ty śliczna!-powiedział i znowu ten uśmiech. Zaczęłam się śmiać i na pewno się trochę zarumieniłam.
- Dziękuję! Ty też trochę... mmm...- udawałam ,że się zastanawiam, żeby się z nim trochę podroczyć.
- No weź-powiedział i poprawił swoją czuprynę.
- Ok, urosłeś- powiedziałam i pokazałam mu język. On tylko zaczął mnie łaskotać, a ja się bardziej drzeć. Ludzie patrzyli na nas jak na jakiś idiotów, ale co tam. Nie codziennie się spotyka przyjaciela z dzieciństwa w takim miejscu.
- Kurwa!-krzyknęłam, kiedy Adler skończył.- A tak właściwie co tutaj robisz?
- A wiesz... Chciałem grać w zespole od zawsze. Na pewno pamiętasz.- nawet za dobrze pamiętałam jak Steven "wymiatał" na swojej perkusji lub na gitarze. Chodź na gitarze nie szło mu najlepiej...
- No raczej-powiedziałam i się do niego uśmiechnęłam.
- NO! I potem przyjechałem tutaj do miasta Rock N' Rolla i grałem w wielu zespołach, aż w końcu trafiłem do Guns n' Roses razem  moim starym kumplem Slashe.
- A tak pamiętam. Pisałeś mi o nim w ostatnim liście jakieś pięć lat temu.- zaśmiałam się.
- A ty?
- Co ja?
- No dlaczego tutaj jesteś?
- Pamiętasz Eryka?
- No, coś tam pisałaś.
- No to on się zmienił. Na początku było spoko. Przez rok mnie "rozpieszczał". A potem zaczął się koszmar. Codziennie się kłóciliśmy ja i on. Czasem nawet mnie bił. A moja matka nie mogła nic zrobić. Kiedyś próbowała, ale..- po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Steven mocno mnie do siebie przygarnął.
- Cii... Nie płacz. Opowiesz mi później. Nie będę cię zmuszał.
- Dzięki Stevenku -powiedziałam i mocniej się wtuliłam do chłopaka.
- Ale jak tylko spotkam tego chuja, to nikt mnie nie powstrzyma.\
- Dziękuję mój bohaterze- powiedziałam i zaśmiałam się.
- A właśnie. Zadałem ci wcześniej pytanie, a ty powiedziałaś, że idziesz do Rainbow...
- Tak. Mógłbyś iść ze mną się najebać. Mam dzisiaj na to taką ochotę, że kurwa... -powiedziałam
- Wiesz, że może być problem z dostaniem się do środka?-zapytał chłopak.
- Serio?- zdziwiłam się. W Paradise zawsze można było wejść do klubu bez większych problemów.
- Ale twój Adlerek może tam wejść bez problemów- powiedział i znowu uśmiechnął się.
Chwyciłam go za rękę, a chłopak mnie poprowadził do klubu.
Rozmawialiśmy trochę o jego zespole i trochę o mnie.
- Paradise? Serio?- zapytał zdziwiony
- No, ale wcale nie było jak w raju.-powiedziałam i się zaśmiałam. Siedzieliśmy już w barze, przy stoliku w kącie baru. Piłam właśnie drugą szklankę Daniels'a.
- Nie dziwię się. Jak będziesz chciała mi wszystko powiedzieć, to pamiętaj jestem twoim przyjacielem. Twoja tajemnica jest u mnie bezpieczna.
- Jasne będę pamiętać-powiedziałam i wypiłam resztę brązowego płynu ze szklanki.
Po chwili, mój Adlerek wyciągnął z kieszeni spodni mały, foliowy woreczek.
- WOW! Czyżby mój Steven był zbuntowany?-zapytałam z odrobiną pogardy w głosie.
- Aha.-powiedział po czym wysypał zawartość woreczka i uformował dwie białe kreski.- Chcesz?
- Pytanie-powiedziałam i wyciągnęłam dolara z kieszeni. Zrobiłam rulonik i wciągnęłam biały proszek w jedną dziurkę.
- Uuuuu.... Szybka jesteś-zaśmiał się Steven i sam wciągnął szybko biały proszek.
- I kto to mówi?- zadrwiłam, po czym wybuchnęłam śmiechem.To samo zrobił mój przyjaciel.
Śmialiśmy się tak dopóki nie podszedł do nas jakiś koleś. Był niski, może trochę wyższy od Adlera i miał proste, czarne włosy. Miał na sobie koszulkę Deep Purple i zwykłe jeansy.
- Siema, Popcorn!- powiedział. Zaczęłam się śmiać. Popcorn?!?
- Hej Izzy! Katy to Izzy - gitarzysta rytmiczny w moim zespole.- przedstawił kolegę.
- Siema!-powiedziałam, po czym odwróciłam się do Adlera. - Popcorn??
- Nie śmiej się. To moje nowe przezwisko.-naburmuszył się jak mały dzieciak. Izzy siadł sobie pomiędzy mną, a Stevenem.
- No to miło cię poznać-powiedział nowo przybyły.
- Mnie również. Jestem starą znajomą Adlera, jeszcze za czasów kiedy to mieszkaliśmy w Cleveland.
- Aa...-powiedział Stradlin i zamówił Danielsa, kiedy podeszła do nas skąpo ubrana kelnerka.
- Ja też poproszę. -powiedziałam. Kelnerka zapisała coś w notesie i poszła. Izzy wyciągnął z kamizelki paczkę papierosów. Poczęstował mnie jednym. Podziękowałam po czym zapaliłam papierosa od świeczki leżące przed nami. Chłopcy zaczęli się ze mnie śmiać, a ja tylko pokazałam im środkowy palec.
   Wypuściłam dum z moich ust. Mmm.... Jak dobrze. Kurwa! Dawno tak dobrze się nie czułam. Nie to, że koka już zaczęła działać to jeszcze tytoń i Daniels. Nic dodać nic ująć.
   Co chwila wybuchałam niepohamowanym śmiechem. Kiedy gitarzysta wyciągnął kolejną foliowy woreczek, miałam jeszcze większą "fazę".
- Oj Izzy ,Izzy..-powiedziałam po czym zaczęłam się śmiać. On tylko się uśmiechnął i wciągnął po kresce do każdej dziurki w nosie. Podał mi zrulowanego dolara i zrobił jeszcze dwie kreski dla mnie i kolejne dwie dla Stevena. Wciągnęłam i oparłam się o oparcie kanapy.
  Rozmawialiśmy jeszcze o muzyce. Okazało się, że wszyscy słuchamy zajebistej muzyki. Led Zeppelin, The Rolling Stone, Aerosmith, Metalliki, Kiss... Adler był ich największym fanem, a Izzy lubił tylko kilka piosenek. Ja tam uważałam, że są ok.
- Ej! Chłopaki. Ja powinnam już wracać do motelu.-powiedziałam po czym wstałam. Nie, przepraszam! Próbowałam wstać. Niestety nie za bardzo mi to wyszło i   opadłam z powrotem na siedzenie. Wybuchnęłam ponownie śmiechem. To samo Izzy i Adler.
- Chyba nie dasz rady-powiedział Izzy i jak dżentelmen podszedł i pomógł mi wstać. Udało mi się popatrzeć  w jego oczy. Były takie piękne. Takie brązowe, w które mimo wszystko można było się zgubić. On chyba zauważył, że się mu przyglądam i uśmiechną się. Czy ja już wspominałam, że ma piękny uśmiech?
- Może pomóc ci dojść do motelu?-zaproponował Popcorn.
- Jasne- powiedziałam przeciągając samogłoski.
 Steven i Izzy pomogli mi dojść do motelu. Po drodze gadaliśmy o wszystki i o niczym. Dowiedziałam sie, że Izzy to tak na prawdę Jeffrey. Z tego się śmiałam bardzo długo. Musieliśmy się nawet na chwilę zatrzymać, bo musiałam się uspokoić.
- Dziękuję chłopaki!-powiedziałam. Przytuliłam mocno Stevena i pocałowałam  w policzek. Izzy'ego też przytuliłam i wyszeptałam "Dzięki".
- Może jutro.. To znaczy dzisiaj w godzinach popołudniowych wpadniesz do nas?-zapytał Steven.
- Jasne czemu nie? Tyle, że ja ledwo znam L.A. Ale może pomoże mi ten nachalny recepcjonista.- opowiedziałam chłopakom o tym co się stało w hotelu. Oni tylko zaczęli się śmiać. Izzy powiedział, że może.
- Pamiętaj HelllllllllllHouse-powiedział Steven, mega naćpany.- Raaczejjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj każdy będzie wiedział gdzie toooo...-powiedział po czym padł na ziemię. Wystraszona przykucnęłam obok chłopaka. Oddychał i nawet zaczął chrapać.
- Kurwa Steven! Chuju pieprzony!-powiedziałam i wybuchnęłam śmiechem. Stradlin dziwnie na mnie popatrzył, ale po chwili też się śmiał.
- No to pa, mały-powiedział chłopak i wziął mojego przyjaciela na plecy.
- Bardzo ci dziękuję Izzy-powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Ten się uśmiechnął zaskoczony i mi pomachał na do widzenia. Weszłam do hotelu i jak najszybciej, przy okazji obijając się o ściany, poszłam do pokoju. Zamknęłam szybko drzwi i walnęłam się na łóżko.
-Jestem kurwa w LA!!! - krzyknęłam i przytuliłam się do poduszki. Nawet nie zdążyłam policzyć do dwóch, bo już spałam jak zabita.

6 komentarzy:

  1. Hmm, no to tak.
    Zaczyna się fajnie, serio ;D
    Gdzieś tam są jakieś małe literówki, ale chuj z nimi !
    I tak będę czytać :33
    I komentować :3
    I znowu czytać.
    I znowu komentować :P
    I będę Cię katować moimi komentarzami.
    Mwahahah.
    I na razie tyle.
    Możesz mnie informować o nowych rozdziałach.. ;)))
    Pozdrowionka i weny życzę :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie się zaczyna. Już nie mogę się doczekać następnego. :D Życzę weny. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, hej :) Znowu jestem :3 Już się mnie nie pozbędziesz xD
    Akcja rozwija się fajnie, tylko troszkę dużo dialogów jest i mogłabyś się skupić na opisach. To taki malutki szczegół, o który mam nadzieję, że się nie obrazisz. Chcę być szczera i dlatego to piszę. Tak jak już napisałam, bardzo mi się podoba :3 Kilka razy nawet się śmiałam. Coś czuję, że Kate będzie kręcić z panem Stradlinem ;D Ale się zobaczy. Lecę do kolejnego rozdziału *o*

    OdpowiedzUsuń
  4. To znowu ja!
    I znowu mówię, że zajebiście wyszło!
    Bardzo mi się podoba ta cała akcja i obiecuję, że będę czytać! I komentować oczywiście!
    Katy i Izzy, cos tu wyczuwam xd
    W każdym razie, jeśli byś mogła, to proszę, informuj mnie o nowych rozdziałach tutaj:
    my-gnr-jungle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Powoli brnę do przodu i nie narzekam, jestem wielce ciekawa czy coś połączy Katy z Izzym, naprawdę! Tam, jak dziewczyny wspominały, jakieś literówki są, ale kto by zwracał na to uwagę! :) Lecę do kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń