poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 27

Ha,ha,ha! Dodaję to coś ;P To jest coś a la przygotowanie do rozdziału, ale nazwane jest rozdziałem xD Dodaję bo,bo tak i Frank dał mi ulubiejkę! WIĘC JEST POWÓD XD No ogółem jaram się i dedykuję to coś Beautiful Disaster. Ona już wie za co xD
Powodzenia i wgl enjoy
Wiki
_____________
Trzaśniecie drzwi. O mój Boże! -pomyślałam. Wzięłam na ręce kota, który przywarł do mojego ramienia. Wolną ręka chwyciłam leżący na blacie nóż. Zaraz zaraz. A jeśli to będzie włamywacz to przecież... Działasz w samoobronie. Uniewinnia cię. Odetchnęłam z ulga. Usłyszałam jak ten ktoś idzie. Mamy panele więc to słychać. Zbliżyłam się do framugi. Serce zaczęło bić mi dwa razy szybciej. Proszę żebym nie musiała tego używać, proszę tylko o to. Panie błagam... -Halo!- krzyknął tak dobrze znany mi głos. - Steven. - krzyknęłam wychodząc mu na przywitanie. Idąc do niego wpuściłam nóż z ręki, leżał teraz na podłodze taki sam. Wtuliłam się w tors przyjaciela. - Jak się cieszę że to ty...- wyszeptałam mu w pierś. -Katy, ale co się stało? - popatrzył na mnie swoimi smutnymi oczami. -Nic takiego. Ważne że nie jestem już sama.- uśmiechnęłam się do niego. Popatrzył na mnie zdziwiony, ale nie skomentował. -Oooooo.- powiedział. Odsunęłam się od niego i Patrzyłam zdziwiona. Adler szybko podbiegł do małej czarnej kuleczki. - Siema kruszynko.-powiedział biorąc kota na ręce. Zwierzaka zamruczał wyraźnie zadowolony z takiego obrotu sprawy. -Znalazłam go, albo ją jak wychodziłam że sklepu. -Jest świetna, albo ny- powiedział Adler.- Trzeba sprawdzić.-Obrócił kota tak, że teraz mógł zobaczyć jego płeć. Kot.- To zdecydowanie chłopak. - A miałam taką nadzieję,że nie będę jedyną dziewczyną - powiedziałam uśmiechając się. - Jak go nazwiemy? - zapytał. - Ej, to mój kot!- powiedziałam udając oburzenie. Adler popatrzył na mnie jakbym go zlinczowała za to, że jest owłosiony. - Ale bez takich negatywnych emocji proszę- powiedział niczym jakiś jogin, czy guru. - Kot powinien mieć jedno sylabowe imię. No maksymalnie dwu. - Hm... Może Spokój? - O to jest dobre. -powiedział przyjaciel. Zaczęliśmy się śmiać.
- Ej!- krzyknęłam przypominając sobie o jednej rzeczy.- Gdzie jest reszta???
- O! Właśnie- powiedział rozglądając się wokół.- Axl wyszedł od razu po nagraniach. Był jakiś wkurwiony, ale inaczej niż zwykle, bo widziałem w jego oczach taki, hm... smutek. Izzy to od razu spierniczył. To znaczy najpierw wziął rozpierdolił mi perkusję krzycząc, że Pierdoli wszystko i wyszedł rzucając na odchodne Whathever, kiedy my się na niego lampiliśmy. No, kurwa, słyszałaś kiedyś ,żeby Izzy był aż tak zdenerwowany?- potrząsnęłam przecząco głową- Ja też. Duff szedł ze mną i Slashem, aż w końcu jakby sobie coś przypomniał i poszedł w drugą stronę. Myślę, ze to coś związane z Mirandą... Ale nie wiem bo mi się nie zwierza. A szkoda. Czasem bym sobie tak z ni pogadał. Jest genialnym kolesiem, ale ostatnio ma mnie w dupie. Może to dlatego, że wczoraj zjadłem...
Zobaczył mój piorunujący wzrok i chyba to spowodowało, że przestał mówić.
- No a Slash- zaczął kontynuować po minucie- Szedł ze mną. Szedł i szedł i szedł i szedł... aż w końcu- powiedział widząc ponownie mój wzrok.- Powiedział, że zaraz przyjdzie, bo skończyło mu się Marlboro. No to poszedłem do domu sam
- Zaraz, zaraz. Slash nigdy nie mówi, ze idzie kupić Marlboro tylko fajki. -powiedziałam. Adler popatrzył na mnie jak na jakiegoś idiotę.
- Masz paranoję Katy.- Wypuściłam powietrze z ust. Może rzeczywiście próbuję szukać dziury w całym. Może tak na prawdę nic się nie stało, to tylko moje przypuszczenia i... Ja zawsze wszystko tak bardzo analizuje. Jednak ci ludzie dzisiaj... Może na prawdę mi się przewidziało?
- Może masz rację. Idę na górę.- powiedziałam obejmując się rękami. Wspięłam się po schodach, kiedy usłyszałam ,że Adler mnie woła.- Tak?
- Na pewno wszystko w porządku?- zapytał wyraźnie zmartwiony.
"Oczywiście ,że tak ślepcu!"
-Wszystko okej.- powiedziałam zbywając go machnięciem ręki. Szybkim krokiem dostałam się do pokoju. Jedyne czego mi było trzeba to prysznic. Wzięłam więc niezbędne rzeczy i ruszyłam do łazienki
Szybko się ogarnęłam, chodź to nie było łatwe. Te ciepłe krople wody... Czułam się lepiej, bardziej spokojnie. Woda mnie uspokajała... Może to mój żywioł? Znów zaczynam analizować różne rzeczy! Kurwa! Wyszłam pośpiesznie z łazienki. Szybko ściągnęłam ręcznik i ubrałam pidżamę.
Położyłam się na łóżku. Nie przykrywałam się nawet kołdrą. Założyłam ręce na brzuchu i oddychałam powoli. Zamknęłam oczy. Moje wszystkie zmysły się wyostrzyły 10x bardziej niż na co dzień. Słyszałam Stevena bawiącego się z kotem. Ciche śmiechy i miauknięcia. 
Psychoza.
Może powinnam iść na jakąś terapię?
Ale ciągle myślę o Slashu.
Marlboro?!? On nigdy tak nie mówi. No i nawet jeśli to by już wrócił. Przecież kiosk jest za rogiem.
Ja niestety strasznie analizuje wszystko. Myślę, ze jednak terapia będzie czymś dobrym. Może to coś w stylu ... No nie wiem. Może to być jakaś choroba psychiczna. Chodź podobno kobiety tak już mają...
A ci ludzie z Sunset? Jestem pewna, że tamten mężczyzna się na mnie czaił. Tylko dlaczego? To jest dobre pytanie. No i ten ktoś z podwórka... Na pewno tam ktoś był. Widziałam jak biegnie. No to niemożliwe, żebym miała aż takie omamy.
Trzask! Znowu?!? Muszę ich chyba nauczyć zamykać drzwi!
Usłyszałam ciche szepty ,ściganie ubrań i nagle.
- Co to kurwa jest?!?- i donośny krzyk wkurwionego i najebanego Axla. Słychać było też "Hyyyyyyyyyyyyyyyyyyy" ,które to wydał najedzony kot. Przy najmniej tak mi się wydaje, bo wtedy zwykle tak robią. Szybko zerwałam się z łóżka i zbiegłam na dół.
- Nie dam ci kurwa krzyczeć na Spokój!- krzyknęłam na Axla.- Poza tym widziałeś się?
Powiedziałam to wyraźnie go lustrując. Wyglądał jak siedem nie szczęść. Masakryczne. Rozwiązane buty, brudna twarz, zarzygana koszulka... Ogółem było dość menelsko.
- Ależ ty mja drg mi nibdzsz mwić co mam KURRRWA robć.- powiedział swoim pijackim głosem. Ledwo można było zrozumieć co mówi. Pijacki bełkot to masakra. Chwyciłam go za ramiona i poprowadziłam do pokoju. Ściągnęłam mu kurtkę i koszulkę, po czym pomogłam położyć na łóżku. Ściągnęłam mu jeszcze buty i poklepałam go po nodze.
- Śpij sobie śpij- powiedziałam uśmiechając się mimo wolnie.
- Laura?!?- zapytał przebudzając się ,po czym znowu zasnął. Zdziwiłam się słyszeć jej imię z jego ust. Wydawało sie , że najmniej mu się spodobała. Ale każdy ma swoje gusta...
Wyszłam z pokoju biorąc jego koszulkę, która wrzuciłam do pralni. Jutro trzeba będzie zrobić jakieś pranie. Ale oto nadciągają następni. Usłyszałam tym razem kulturalne zamykanie drzwi. Izzy.
Wyszłam na hol,żeby usłyszeć co się dzieje. Niestety nic ciekawego. Wszedł cicho po schodach. Minął mnie ,skinąwszy głową i zniknął w czeluściach swojego pokoju.
- Aha- powiedziałam i poszłam do siebie. Stwierdziłam, że nie ma co czekać na Saula, więc od razu poszłam spać.


5 komentarzy:

  1. Ja już myślałam, że jakiś morderca i wgl będą się napierdalać nożami czy coś
    A tu...Steven xd
    ten kiciuś jest słodki, co Axl ma do niego?!
    On go zje, mówię ci
    eee Kot Axla, a nie Axl kota
    tak dla jasności ;)

    Ps. Tak jak już wspominałam, Franuś był nieświadomy swojego czynu
    Ps2. Mimo to, cieszę się razem z tobą
    Ps3. Mam nadzieję, że załatwisz mi autograf i wyślesz pocztą ;p
    Ps4. TAKIEGO CHUJA!!! PIERWSZA MADAFAKA! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha fajnie by bylo na backstageu.... marzenia. Ale Takiego chuja xD Axl zje kota xd i co zrobisz ?!?;P

      Usuń
  2. Kiciuś!
    Kici kici kici kici..
    xD
    Steven cichy prześladowca o.- Ninja!
    Eh Katy to nie choroba psychiczna... Jesteś po prostu kobietą, lol xD
    Ale faktycznie coś Slasha długo nie ma jeśli już miał iść kupić te fajki. Pewnie jakąś niespodziankę załatwia czy coś ^^
    Weź ja topię się teraz w morzu łez, bo Kerns nie da mi okejki.. Nie mówiąc już o wiadomości od Mylesa... Haha ale faza była to się liczy (y) Dziękuję ślicznie za dedykację ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra, niech Axl zje kota! No przecież Spokój nie może mieć takiego spokojnego życia, no (?). Dziwnie to troch zabrzmiało, ale nie ważne.
    A teraz coś o tym mordercy, który miał ją zabić, a tego nie zrobił. ;____; W sensie miał jej nie zabijać, ale ciekawie by było, musisz przyznać. XD Nie był to morderca, gwałciciel, czy coś innego tylko Stevenek. No jasne, on to wie jak kobietę zaskoczyć. XD
    za to Axl nie lubi kota. :_____; Niby ma go zjeść, ale kotki się lubi! Trzeba je lubić, do cholery! Przecież mają takie oczka i są śliczniutkie, no. *.*
    za to, co robi Slash? Bo ja jestem pewna, że będzie to coś dziwnego, wielkiego i niespodziewanego. Wow. Na pewno, bo to w końcu Hudson przygotował. XD Planuję ostatnio zgwałcić Stevena Tylera. XD Jest to mój nowy życiowy cel. XD
    Powinnam już chyba pójść, bo robi się dziwnie. Jedyne, co mogę zrobić, to zaprosić Cię na nowy rozdział do mnie. Tyle.
    Weny, i trzymaj za mnie kciuki, aby mój życiowy cel się spełnił! XD

    OdpowiedzUsuń